Przygoda z golfem najczęściej zaczyna się od przypadku:
czy to na imprezie firmowej, czy to na wypadzie na strzelnicę golfową ze znajomymi bierzemy kij do ręki, i śmiejąc się z siebie – przecież to sport dla emerytów! – po raz pierwszy uderzamy kijem piłeczkę golfową. Piłka przelatuje kilkadziesiąt metrów – i czasem okazuje się, że ten pierwszy strzał jest najważniejszym w całej naszej golfowej karierze. Choć po nim będą lepsze, dalsze, bardziej widowiskowe. No właśnie. Najczęściej dzięki temu pierwszemu będą kolejne. (może to także wyglądać inaczej – szczęściarze dostają pierwszy zestaw kijów w wieku lat trzech, a potem wyrastają na Tigera Woodsa).
Dla większości graczy golf jest najprzyjemniejszą, najbardziej przekładalną na pozostałe dziedziny życia formą samodoskonalenia.
Pozornie jest to prosta gra, której celem jest wbicie niewielkiej piłeczki do dołka za pomocą kija i zmieszczenie się w jak najmniejszej liczbie uderzeń. Prawda, ale nie do końca. Im większa koncentracja, im większe napięcie, tym trudniej jest grać: celem jest połączenie precyzji i techniki ze swobodą i pewną wewnętrzną wolnością. Tym, co sprawia, że prędzej ciśniemy kijem o ziemię niż rzucimy golfa jest to, że nawet grając w pojedynkę zawsze gramy przeciwko czemuś: własnej słabości, własnym wyobrażeniom o grze swojej i innych. Dzięki regularnym treningom golfa możemy łatwiej zapanować nad emocjami i pamiętać o wadze relaksu w trudnych sytuacjach w życiu osobistym oraz zawodowym.
Golf to sport dla każdego, bez ograniczeń płci czy wieku.
Wielu golfistów aktywnie uprawia go aż do późnych lat emanując energią i zachowując świetną formę fizyczną. To także jedyny sport, który ma w regułach zapisy nakazujące wyrównywanie szans graczy o różnych umiejętnościach i możliwościach: kobiety i juniorzy (gracze młodsi niż 12 lat) rozpoczynają rozgrywkę bliżej dołka niż dorośli mężczyźni, handicap zaś (dosłownie: wyrównanie szans) sprawia, że golfista z mniejszym doświadczeniem może wygrać z zawodowcem – wszystko, by każdy mógł czerpać satysfakcję z gry i uczyć się od lepszych od siebie.
Golf jest też najbardziej popularnym „solowym” sportem na świecie (choć grać można w grupach od jednego do czterech graczy). Często niesłusznie kojarzony wyłącznie ze światem dużych pieniędzy, bywa popularny w tak niespodziewanych miejscach jak indyjskie dzielnice nędzy (patrz zeszłoroczny reportaż Tomasza Gudzowatego „Urban golf in India”).
Tym jednak, co szczególnie wyróżnia golfa, jest jego filozofia fair play i etykieta, która nakazuje pamiętać o bezpieczeństwie i komforcie innych graczy – pozwolić pierwsze uderzenie wykonać temu, którego piłka znajduje się dalej od dołka, nie rozpraszać gracza wykonującego uderzenie, przepuścić szybciej idących graczy. Częścią etykiety jest też ubiór – długie spodnie, koszulka z kołnierzykiem, czapeczka. Z jednej strony okazujemy w ten sposób szacunek przeciwnikowi, z drugiej zaś – po pierwszej rundzie rozegranej w upalnym słońcu dziękujemy za kołnierzyk chroniący nasz kark, gdy po raz kolejny staraliśmy się wbić do dołka piłkę.
Czy możemy mówić o pewnego rodzaju modzie czy snobowaniu się na golfa?
na szczęście chyba nie.
Golf staje się pewną postawą i sposobem na życie. Skąd się to bierze? Bardzo łatwo jest rozpocząć naukę gry w golfa, a pierwsze treningi szybko zaczynają przynosić efekty, a ci, którzy złapali golfowego bakcyla zarażają nim swoich znajomych. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że golf jest sportem dostępnym cenowo – na podstawowy sprzęt i grę w sezonie można zapłacić mniej niż za dwa tygodnie na nartach a przecież sezon golfowy trwa od wczesnej wiosny do później jesieni. Ogromną rolę w popularyzacji gry odgrywają kluby golfowe. To właśnie tam propaguje się golfa lokalnie. Częste dni otwarte, lekcje pokazowe, spotkania z trenerami, turnieje – to wszystko sprawia, że sport staje się rozpoznawalny i coraz więcej ludzi zaczyna w golfa grać.
Tylko na polu golfowym, w luźnej atmosferze możesz zapytać Jerzego Dudka o bramkarską przeszłość a Krzysztofa Maternę o współpracę z Wojciechem Mannem. Bo w golfa grają także ludzie znani. Oprócz Dudka i Materny spotkacie na polu Roberta Rozmusa, Mariusza Czerkawskiego, Wiktora Zborowskiego czy Piotra Gąsowskiego. Na polu nie są gwiazdami. Są normalnymi golfistami i parterami w rozgrywce.
Z którymi też, przy odrobinie szczęścia może uda wam się wygrać…
Autorem tego felietonu jest Ewa Wohner – początkująca golfistka